28 kwietnia 2015

Konfitowany młody czosnek

Pojawił się już młody wiosenny czosnek w świeżych skrzypiących łupinach, czas więc na jedną z najsmaczniejszych możliwych czosnkowych opcji - confit - czyli długie wolne gotowanie. Coś pysznego jako dodatek do grillowanych, pieczonych warzyw, rozsmarowany na kromce chleba lub zjadany solo z chrupiącą skórką i maślanym lekko słodkim wnętrzem.




Składniki
4 duże główki wiosennego czosnku lub więcej
pełna łyżka soli
ok 3/4 litra oleju
2 gałązki rozmarynu
jeśli lubicie ostrzej, dorzućcie również papryczkę chili lub kilka ziarenek pieprzu

Wykonanie
Czosnek obieram z wierzchnich łupin zostawiając te otaczające poszczególne ząbki, wrzucam do małego garna o grubym dnie, zalewam olejem do poziomu warzyw, dodaję sól, mieszam, wrzucam rozmaryn, ustawiam płomień na jak najmniejszy i gotuję przez niecałą godzinę, aż skórki się zarumienią. Odstawiam do przestygnięcia.
Przechowujemy w chłodnym zacienionym miejscu w zamkniętym słoiczku. Można przechowywać czosnek oddzielnie, olej oddzielnie - używać do aromatyzowania potraw, ja czosnek zalewam olejem z gotowania i tak przechowuję.



Oceń przepis:

27 kwietnia 2015

Spring rolls ze smażonymi pączkami mniszka i fiołkami oraz niedźwiedzi hummus

Wiosna na całego, więc czas na lekkie, świeże roladki - spring rolls, obowiązkowo wypełnione sezonowymi frykasami. Idealnie nadadzą się na piknik, do pracy, jako przekąska imprezowa czy po prostu rodzinne śniadanie po wspólnym rolowaniu.



Wypełnieniem dzisiejszych spring rollsów są: makaron ryżowy w niewielkiej ilości, awokado, rzodkiewki, kiełki rzodkiewki, sezam, fiołki oraz smażone pączki mniszka. Jako dip, przygotowałam minimalistyczną wersję niedźwiedziego hummusu, składającą się z liści niedźwiedziego czosnku, tahini i limonki, całość pyszna, lekka, a jednocześnie sycąca.

Zbliża się majówka, więc może uda się Wam spotkać kwitnące kępy wonnych fiołków, które dodadzą aromatu, koloru i finezji wielu potrawom. Nie bójcie się też ich liści, są również jadalne i smaczne. Zebrane kwiaty najlepiej przechowywać w słoiku wypełnionym wodą, w lodówce i jak najszybciej zużyć.



Zaczęły pojawiać się również kwiaty mniszka lekarskiego, lecz zanim zakwitną, koniecznie skuście się na smażone nierozwinięte koszyczki mniszka, są bardzo smaczne, zresztą nie pierwszy raz Was do tego namawiam (klik).



Zebrane pączki przechowujemy w lodówce, jednak należy zużyć je jak najszybciej, najpóźniej następnego dnia, w innym razie zakwitną.
Wróćmy do spring rollsów.

Składniki
ok 20 sztuk papieru ryżowego 
garść makaronu ryżowego, cienkich nitek - vermicelli + 3 - 4 łyżki sosu sojowego do polania
awokado + sok z połowy limonki do polania
garść rzodkiewek
garść wonnych fiołków
1/2 litrowego słoika nierozwiniętych koszyczków mniszka + 3 łyżki oleju do smażenia i szczypta soli
garść kiełków rzodkiewki lub liści rukoli
garść liści bazylii
garść liści mięty
2 czubate łyżki sezamu

Wykonanie
Przed przystąpieniem do rolowania spring rollsów, należy odpowiednio przygotować wszystkie składniki wypełnienia i zebrać je wokół blatu roboczego.





Pączki mniszka porządnie płuczę, odcinam listki znajdujące się pod dnem kwiatowym - małym nożykiem lub można je pozrywać ręcznie, wrzucam na rozgrzane na patelni 3 - 4 łyżki oleju, smażę  przez kilka minut mieszając, aż zmienią barwę na ciemniejszą, posypują kilkoma szczyptami soli, mieszam i wyłączam gaz.
Makaron przekładam do miski, zalewam gorącą wodą, kładę pokrywkę lub talerz, zostawiam na kilkanaście minut, płuczę na sitku zimną wodą, wytrząsam jej nadmiar, polewam kilkoma łyżkami sosu sojowego.
Umyte rzodkiewki pozbawione korzeni i liści kroję na ćwiartki lub - jeśli większe na ósemki.
Awokado kroję na pół, wyciągam pestkę, wydobywam miąższ łyżką, kroję na paski, polewam sokiem z limonki.
Oprócz wymienionych wyżej składników będą nam potrzebne przepłukane kiełki rzodkiewki, sezam, przepłukane liście bazylii i mięty, oczywiście papier ryżowy oraz miseczka z wodą i pędzelek lub ręcznik kuchenny.
Pojedyncze arkusze papieru zwilżam wodą przy pomocy pędzelka lub ręcznika. Wykładam przygotowane składniki: kilka nitek makaronu, po pasku lub dwa awokado, kilka fiołków, 4 ćwiartki rzodkiewek, po garstce smażonego mniszka, kiełków rzodkiewki, kilka liści bazylii i mięty, posypuję sezamem. Składniki wykładamy zostawiając ok 2 cm rezerwę od brzegu, jeśli papier jest kwadratowy tak jak u mnie - składniki wykładamy przy rogu. Zwijam ściśle papier, składam boki do środka i kończę roladkę. Wykładam na talerz lub deskę złożeniem do dołu, dokładając kolejne pakunki, pilnujemy, by nie dotykały do siebie, gdyż takie świeże mogą się skleić. Dodatkowo, jak już uporamy się ze wszystkimi roladkami, można je związać szczypiorkiem, najlepiej zrobić to na koniec, gdyż będą wtedy ładnie już trzymały formę.




Niedźwiedzi hummus
20 liści czosnku niedźwiedziego
czubata łyżka tahini
sok z połowy limonki
szczypta soli
kilka łyżek oleju lub ciepłej wody dla uzyskania konsystencji dipu



Wykonanie
Umyte i wstępnie pokrojone liście wrzucam do blendera, miksuję z sokiem limonki i tahini, przyprawiam szczyptą soli. Dodaję kilka (4 - 6) łyżek oleju lub ciepłej wody.
Widoczne na zdjęciu kwiaty, to kwiaty czosnku niedźwiedziego, są również jadalne i aromatyczne.



Oceń przepis:

22 kwietnia 2015

Zapiekane muszle wypełnione serkiem z czosnkiem niedźwiedzim

Nareszcie wiosna na serio zawitała w naszych stronach. Wraz z nią, pojawiają się pierwsze prawdziwe nowalijki i odchodzi mój kolejny kryzys blogowy. Jednym z pierwszych cudów natury, na jaki czekam z ogromną niecierpliwością, jest czosnek niedźwiedzi.




Naturalnym środowiskiem rośliny są lasy liściaste czy brzegi rzek, przy zapewnieniu odpowiednich (wilgotnych, zacienionych) warunków, można zaadoptować ją na kawałku własnej ziemi i cieszyć się potem przez lata jej smakiem i aromatem.
Jest świetnym dodatkiem do past kanapkowych, nadzienia pierogów czy makaronu, sosów, sałatek i zup. 
U mnie dzisiaj serek z nerkowców i tofu, z dodatkiem czosnku niedźwiedziego właśnie, którym wypełniłam makaronowe muszle i zapiekłam z sosem pomidorowym. Pasty możecie użyć jako smarowidła do chleba, wypełnienia pierogów czy dodatku do pieczonych lub grillowanych warzyw.



Składniki
Serek z nerkowców, tofu i czosnku niedźwiedziego
szklanka nerkowców
ok 200g naturalnego tofu
20 liści czosnku niedźwiedziego
sok z kiszonych ogórków
sól do smaku
4 - 6 łyżek oleju

Szybki sos pomidorowy do makaronu, pizzy itp
4 szalotki
2 czubate łyżeczki suszonego oregano
czubata łyżeczka słodkiej papryki w proszku
2 szklanki przecieru pomidorowego lub soku
4 łyżki oleju
sól, pieprz do smaku

Dodatkowo
20 muszli makaronowych
garść liści świeżej bazylii (opcjonalnie, ale bardzo polecam)
odrobina oleju do skropienia nadzianego makaronu


Wykonanie
Nerkowce moczę przez noc w soku z kiszonych ogórków, jeśli nie macie takiego, namoczcie je w wodzie i przygotujcie na następny dzień kilka łyżek soku z limonki lub cytryny. Następnego dnia płuczę, przerzucam do blendera, dodaję grubo pokrojone liście czosnku, oraz pokruszone tofu i miksuję na smarowną pastę. W trakcie dodaję kilka łyżek oleju, by ułatwić miksowanie i nadać serkowi smarownej, kremowej konsystencji. Doprawiam solą, można dodać wędzoną paprykę czy płatki drożdżowe.



Makaron gotuję w dużej ilości osolonej wody al dente, przerzucam na sitko, przelewam zimną wodą. W trakcie gotowania makaronu, przygotowuję sos. Na patelni rozgrzewam olej, wrzucam obrane, pokrojone na dość cienkie plasterki szalotki, roztarte w palcach oregano oraz paprykę, podgrzewam przez kilka minut do zeszklenia cebuli. Wlewam przecier pomidorowy i trzymam na ogniu co jakiś czas mieszając przez ok 10 minut. Doprawiam solą i pieprzem.
Na dno żaroodpornego naczynia wylewam sos i wykładam wypełnione serkiem muszle, skrapiam odrobiną oleju, piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200st C przez ok 25 minut. Po wyłożeniu porcji na talerze, posypuję świeżą bazylią, która jest wspaniałym dopełnieniem smaku całego dania.






Oceń przepis:

3 kwietnia 2015

Pasztet z fasoli, z burakami i pieczarkami oraz czapą żurawinową

Jako małoletnia wegetarianka nie polubiłam się z pasztetami czy pastami fasolowymi, chociaż wielbiłam gulasze i zupy z dodatkiem tych strączków.
Potem odkryłam, że słaby punkt miksowanych fasolowych past i niemiły skrobiowy posmak tkwi w skórkach. Zachęcam Was do obrania ugotowanej fasoli lub przetarcia jej przez sito (to jest ten moment, kiedy żona prosi o pomoc męża lub odwrotnie), wpłynie to nie tylko na maślaną konsystencję past, ale również na smak.
Tym razem połączyłam fasolę z burakami i pieczarkami, ale całość, choć dobra, nie byłaby tym dobrem, jakim się ostatecznie stała, gdyby nie żurawina.
Z żurawiny przyrządziłam konfiturę, którą dosmaczyłam masę pasztetową i pokryłam wierzch upieczonego pasztetu, wspaniale przełamuje smak i efektownie wygląda. Należy użyć świeżej żurawiny (sezon jesienno - zimowy) lub mrożonej - własnej lub do kupienia w dużych marketach na dziale mrożonek, nie zastępujcie jej suszoną, bo to zupełnie inny produkt. 





Składniki
(na keksówkę o wymiarach 
2 szklanki suche fasoli
3/4 szklanki kaszy jaglanej
1/2 kg pieczarek
1/2 kg ugotowanych lub upieczonych buraków
po czubatej łyżeczce słodkiej papryki w proszku (zwykłej lub wędzonej), suszonego majeranku, lubczyku i cząbru
2 łyżki sosu sojowego
8 łyżek oleju
sól i pieprz do smaku
oraz
1 i 1/2 szklanki mrożonej lub świeżej żurawiny
sok wyciśnięty z 1 dużej pomarańczy
2 łyżki dowolnego słodu lub syropu z agawy

Wykonanie
Fasolę moczę przez noc, następnego dnia płuczę, zalewam czterema szklankami świeżej wody, zagotowuję, zbieram szum (pianę, która zbiera się na górze) i gotuję przez godzinę na małym ogniu pod uchyloną pokrywką. Po ok 40 minutach gotowania dodaję czubatą łyżeczkę soli. Po ugotowaniu przelewam ziarna zimną wodą i przecieram przez sito, by pozbyć się skórek, można też włączyć jakiś miły film i obrać fasolę ręcznie.
Na patelni rozgrzewam 4 łyżki oleju, wrzucam przepłukane i starte na tarce o grubych oczkach pieczarki, nakrywam pokrywką i podgrzewam przez ok 10 minut, w połowie mieszam. Dodaję kaszę jaglaną (wcześniej przelaną na drobnym sitku wrzątkiem i przepłukaną pod bieżącą wodą), sproszkowaną paprykę, zalewam 2 szklankami wody, sypię czubatą łyżeczkę soli i gotuję na małym ogniu pod uchyloną pokrywką przez ok 10 minut. Po wyłączeniu gazu zostawiam pod przykryciem na kilka minut. Dodaję starte obrane buraki, roztarty w palcach cząber, majeranek i lubczyk, przyprawiam sosem sojowym. Po dokładnym wymieszaniu całości zdecydujcie, czym warto doprawić masę, dodatkową porcją ziół, soli czy odrobiną zmielonego pieprzu, powinna być nieco "przeprzyprawiona".



Zabieramy się za konfiturę. Przepłukaną żurawinę wrzucam do małego garnuszka, włączam gaz i podgrzewam, aż owoce zaczną się rozpadać i puszczą sok, można im trochę pomóc ugniatając łyżką. Wlewam sok pomarańczowy, słód i od czasu do czasu mieszając podgrzewam przez kilkanaście minut, aż masa zgęstnieje.  Dwie łyżki konfitury dodaję do masy pasztetowej oraz 4 łyżki oleju. Przekładam ją do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia i piekę przez ok godzinę w piekarniku nagrzanym do ok 200 st C, do zarumienienia wierzchu. Konfitura w tym czasie nieco zgęstnieje, więc dodaję do niej odrobinę wody, tylko tyle, by dała rozsmarować się na pieczeni. Wykładam ją na wierzch pasztetu i rozsmarowuję tylną stroną łyżki po całej powierzchni. Wkładam z powrotem do pieca na ok 15 minut. Po wyciągnięciu studzę i wkładam do lodówki.






Oceń przepis:

2 kwietnia 2015

Mazurek z czekoladą i solonym karmelem na spodzie z ciecierzycy

Kolejna propozycja świąteczna, tym razem słodka. Przyznaję, że był to eksperyment, bo choć masy i karmelu byłam pewna, to nie byłam przekonana, jak sprawdzi się ciecierzyca jako spód deserowy. Z efektu jestem tak zadowolona, że bez żadnych poprawek dzielę się przepisem z Wami :)
Spód jest dość ambitny i trzeba mu chwilę poświęcić: najpierw ugotować ciecierzycę, potem pozbawić ją skórek i wreszcie upiec spód. Skórek trzeba pozbyć się obowiązkowo, nie tylko ze względu na usunięcie ciężko strawnego elementu, ale również grochowego posmaku. Do ciasta możecie dodać karob, wtedy nie tylko wnętrze, ale i spód nabierze czekoladowego smaku.




Składniki
(na keksówkę o wymiarach 30cm x 12cm)
Spód
szklanka ciecierzycy
2 łyżki dowolnego słodu
4 łyżki oleju
spora szczypta soli

Masa czekoladowa
4 czubate łyżki tahini lub masła orzechowego
1/2 szklanki miękkich suszonych niesiarkowanych daktyli lub śliwek
2 czubate łyżki śmietanki kokosowej (gęstej części mleka kokosowego) lub 4 łyżki mleka
2 czubate łyżki karobu lub kakao

Solony karmel
1/4 szklanki dowolnego słodu lub syropu z agawy
4 czubate łyżki gęstej części mleka kokosowego
1/2 łyżeczki soli


Wykonanie
Ciecierzycę moczę przez noc, następnego dnia płuczę, zalewam 4 szklankami nowej wody, zagotowuję, zbieram szum i gotuję na małym ogniu pod uchyloną pokrywką przez godzinę lub nieco dłużej, do całkowitej miękkości ziaren. Przekładam na sitko, przelewam zimną wodą i przecieram pałką, możecie też ziarna obrać ręcznie. Dodaję olej, słód i sól, porządnie mieszam, przekładam do lodówki na godzinę lub do zamrażarki na ok 30 minut w zawiniętej folii.
Następnie wykładam ciastem spód i boki blaszki wyłożonej papierem do pieczenia, piekę w piekarniku nagrzanym do ok 200st C przez 15- 20 minut, aż wierzch się lekko zarumieni, wystawiam do przestudzenia.
W blenderze miksuję tahini z przepłukanymi i wstępnie pokrojonymi daktylami oraz śmietanką kokosową, mieszam z karobem. Wykładam masę na przypieczony spód pomagając sobie tylną stroną łyżki moczonej w zimnej wodzie lub ręką. Wstawiam do lodówki.
Ostatni etap to przygotowanie karmelu, ale można go przyrządzić wcześniej.
W małym garnuszku ustawionym na niedużym płomieniu podgrzewam słód mieszając przez kilka minut (7-8, do 10), aż zgęstnieje i zmieni kolor na ciemniejszy. Dodaję śmietankę kokosową i sól i podgrzewam przez kolejne 2 minuty. Odstawiam do przestygnięcia i zgęstnienia. Gotowym sosem polewam deser. Ja dodatkowo zostawiłam sobie łyżkę karmelu, do którego dodałam łyżeczkę karobu, porobiłam plamki na zgęstniałym już sosie i poprowadziłam wykałaczką przez środki plamek tworząc serduszka.
Deser przechowujemy w lodówce, można go dodatkowo ozdobić jadalnymi kwiatami, orzechami, migdałami itp.





Oceń przepis:

1 kwietnia 2015

Jajecznica z kaszy jaglanej

Rozpoczął się okres przedświąteczny, w wielu polskich domach gospodynie szykują jajka i śledzie na wiele sposobów. U mnie tradycyjnie będą boczniaki najprawdopodobniej po tatarsku (klik), a zamiast jajek polecam kaszę jaglaną przyprawioną czarną solą.
Czarna sól dodaje potrawom jajeczny posmak, było o niej na blogu przy okazji tofucznicy (klik), pasty bez jaj (klik) czy quiche (klik), tym razem w roli głównej jaglanka.
Dodatki są dowolne, możecie użyć cebuli, szczypioru, suszonych pomidorów, czosnku czy innych lubianych dodatków, jak do tradycyjnej jajecznicy, u mnie tym razem szpinak, pieczarki i kiełki rzodkiewki.



Składniki
(dla 4 osób)
szklanka kaszy jaglanej
200 - 300 g mrożonego szpinaku w liściach lub podwójna ilość świeżego
garść pieczarek
sól, pieprz
pełna łyżeczka czarnej soli
płaska łyżeczka sproszkowanej kurkumy
szczypta startej gałki muszkatołowej
4 łyżki oleju
szklanka mleka roślinnego niesłodzonego
dowolne dodatki: szczypior, kiełki rzodkiewki, rzeżuchy itp

Wykonanie
Szpinak rozmrażam wieczór wcześniej, wkładając go do miski.
Kaszę przelewam na gęstym sitku wrzątkiem, płuczę bieżącą wodą, przekładam do garnka, zalewam dwiema szklankami wody, zagotowuję, dodaję płaską łyżeczkę zwykłej soli, i gotuję na małym ogniu pod uchyloną pokrywką, aż woda wyparuje, a kasza przyjemnie zaskwierczy. Wyłączam gaz, zamykam pokrywkę i zostawiam na kilkanaście minut. Po tym czasie, dodaję do niej kurkumę i czarną sól, rozcieram pałką, by kasza się nieco rozpadła, i połączyła z przyprawami.
Na patelni rozgrzewam olej, wrzucam pokrojone w plasterki pieczarki, smażę przez kilka minut mieszając, dodaję szpinak (jeśli liście są duże, warto je wcześniej pokroić), chwilę podgrzewam, wrzucam masę jaglaną i dolewając mleko mieszam do połączenia składników. Trzymamy na ogniu tyle, by uzyskać lubianą konsystencję: luźniejszą lub bardziej zwartą. Całość przyprawiam świeżo mielonym pieprzem, posypuję odrobiną gałki i kiełkami. Zjadamy na ciepło, choć na zimno też jest dobre!

Oceń przepis: